środa, 19 marca 2014

Wyższość bicykla (cz. 3)

Zup terroru


Kiedyś byli ludzie i zwierzęta, dzisiaj, kiedy kolejne żelbetonowe bastiony (uczucia, abstrakcyjne myślenie, kultura, etc.) i drutokolczaste zasieki granic pomiędzy nami i „bestiami” upadają pod nieustającym ostrzałem nauki, niewiele pozostało, może jedynie „(...) Fear of the dark, fear of the dark, I have a constant fear that something's always near...” 

Paradoksalnie, im bardziej jesteśmy „cywilizowani” tym bliżej nam do padalca, choć wydaje nam się, że dalej... W bratobójczej wojnie na Polach Umysłu, w której jeńców się nie bierze, konwencji nie przestrzega, a napalm jest piękny nie tylko o poranku, w 95% przypadków Ułańska Szarża Emocji wygrywa (chociaż raz!) bitewne starcia z Tankami Zimnej Logiki. Czy nam się to podoba czy nie, wyrokiem Wysokiego Trybunału Nauki, jesteśmy niewolnikami ciemnych lochów natury (a to może przerażać, patrz wyżej)..., A jak wiadomo: natury, skarbie nie oszukasz, choć próbujemy.


Gdy przestajemy pełzać i zaczynamy spoglądać na świat z wyższości (z wyższością?), nie chodzimy lecz biegamy – to kultura nas stopuje – „nie za szybko, uważaj uderzysz się, przewrócisz się, wyrżniesz, gdzie lecisz, poczekaj na mamę, tatę, o Boże/boże kant, róg, rów!” I tak zaczynamy chodzić. A później jest jak w Centrali Lipińskiego i Brylewskiego „czekamy, czekamy, czekamy na sygnał... Z centrali, centrala nas ocali, ufamy, ufamy”, ale żadnego sygnału nie słychać i jak Wu Gang ścinamy cynamonowe drzewo Natury, na którym zresztą sami siedzimy. A biegać się chce, choć już o tym nie pamiętamy i jedynie czasem z zazdrością patrzymy na Zatopków i i innych Gebreselassich zanurzonych w „samotności długodystansowca” ( „[...] postać Colina to ja sam. Jego samotność jest taka sama jak moja – samotność artysty, który musi walczyć, albo zaprzedać się” A. Sillitoe).
Bunkry totalitarnego myślenia, arsenały radykalizmów, dylematy, dylematy... – „Jo cie prosza!”, nie po to bicykl ma dwa pedały, żebyś musiał wybierać natura czy kultura – „rower nas ocala, jak GROM Petroladę (…) Zup terroru (...), chyba mamy już dość (…) rower to jest świat ”.

2 komentarze:

  1. Jeśli istnieje tzw. "nowe dziennikarstwo", możemy założyć, że istnieje też "nowe pisarstwo", którego wyraźnie jesteście przedstawicielami. Ładnie i zgrabnie - humaniści w zmaganiu z tworzywem słowa zawszę zwyciężą ;) A jeśli na poważnie - jako odpowiedź proponuję ten fragment: "I uczę miłowania, radości w uśmiechu,/ W łzach widzieć słodycz smutną, dobroć chorą w grzechu,/ I pochwalam tajń życia w pieśni i w milczeniu,/ Pogodny mądrym smutkiem i wprawny w cierpieniu". Bo czy z wyżyn, czy z wysokości, czy targani naturalistycznymi popędami ukrytymi po delikatnie wysuniętym małym palcem dłoni, która dzierży porcelanową filiżankę - mądry dystans i spokojna kontemplacja (na fotelu i na rowerze) są najlepszą postawą wobec świata. Ściskam oboje :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze wiedzialam. Czulam. W tym Przypadku pomylono bylo Szewska z Koszarowa. A Instytut Filozofii czekal...

    OdpowiedzUsuń