czwartek, 4 września 2014

Nieproporcjonalność (26 VII - 12 VIII)

W głowach, nad którymi niebo wygina się w mongolski łuk, pustka jak w czeskim kościele. Toczymy się w bezkresie. Przed nami kolejna święta dava – przełęcz (najdłuższy podjazd miał 21 km). Klątwa faraonów (w tym przypadku raczej buriackich szamanów) dopadła nas z całą mocą. Sił brak, głód ściska w żołądku, ale na samą myśl o jedzeniu „jedziemy do Rygi. Jest pięknie, a nas skręca. Podziw, ochy! i achy!, estetyczne uniesienia, a nas zimne poty zalewają. Tonący brzytwy się chwyta... Do sił wyższych próbuje się odwołać, boskiej interwencji wypatruje. A może by tak jak miejscowi szerokim gestem rozrzucić monety, kawał mięsa ofiarować, mleko obficie rozlać, zataczając szeroki krąg? Spękaną ziemię wódką skropić? Ostatecznie kartezjański umysł tryumfuje — ratunku szukamy w słowie i medycynie.

Słowo: „Gdy inni są zmęczeni i się poddają. Ja nie. Mój umysł przejmuje władzę nad ciałem. Mówię mu [ciału], że to nie zmęczenie i ono słucha. (Janis Kuros)

Medycyna: zalewamy robaka choroby „czarnym” Czyngisem (black label, 38%, made in Mongolia).


Mongolia jest nieproporcjonalna. Nieproporcjonalna/y/e jest/są: uroda kobiet, do jej braku wśród mężczyzn; liczba mieszkańców (3 mln) do liczby sztuk bydła (60 mln; 10 mln powyżej dopuszczalnej normy); majątek zgromadzony przez ludzi przy władzy do reszty społeczeństwa (7%, w ChRL to 1%, w USA: 0,1%); bogactwo surowcowe (jedne z największych na świecie złóż miedzi i węgla na Gobi) do zysków (państwo dopłaca do sprzedawanego Chinom węgla); straszące szkielety niedokończonych wieżowców w Ułan Bator do jurt, prawie niezmiennych od XIII w.; aspiracje Mongołów do liczby zagranicznych towarów na sklepowych półkach (80% stanowią słoiki z Polski, słodycze z Rosji, zupki z Korei Płd.); uwielbienie dla Temudżyna do krwawego żniwa, jakie po sobie pozostawiłNieproporcjonalne jest piękno krajobrazu, ze stadami wolnych koni o długich grzywach do mizerii rzeczywistości i braku perspektyw... Mongolia powinna być drugą Argentyną. A stoi na skraju przepaści. Jedyna firma prowadzona przez obcokrajowców, która odniosła sukces, zajmuje się importem jelit do Niemiec, gdzie nabija się je kiełbasą. W ostatnim czasie „jelitowy gigant” z Mongolii zaczął sprowadzać materiał” z Argentyny (?). Przypomnijmy: w Mongolii jest 60 mln sztuk bydła.

Nasza Mongolia (wykracza daleko poza państwowe granice) to nieskrępowana przestrzeń, zwłaszcza na Gobi („break on through to the other side!”) oraz ludzie. Ludzie, którzy nas gościli, częstowali wodą, ajrakiem i jedzeniem; którzy opowiadali o tradycji, wielkiej rodzinie i wolności. Jak na wiecznych nomadów przystało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz